Lekarski Poradnik Językowy
Porady językowe. Strona główna


Repliki - odpowiedzi na najczęstsze pytania
Do strony początkowej LPJ...

Repliki, czyli odpowiedzi

Na pytania odpowiada © dr hab. Piotr Müldner-Nieckowski, prof. UKSW

| 1 | 2 | 3 |  4  | 5 | 6 | 7 |

 
 

Skracanie przez usuwanie samogłosek

Moje pytanie dotyczy ogólnie skrótów (na przykład np.), nie skrótowców (w rodzaju PKO), bo to jakby inna dziedzina. Chodzi mi o to, że ostatnio zauważyłem, iż coraz więcej ludzi skraca wyrażenia w ten sposób, że pomija samogłoski. Np. tą metodą skróciłbym wyraz "wyraz" do "wrz". To mi się wydaje dość sensowne, ale mam niejakie wątpliwości. Czy mógłbym prosić o coś więcej na ten temat?
(Nad. dr hab. n. med. Jacek K.)

Metod skracania wyrazów i wyrażeń jest niemało. Jednak częściej zastanawiamy się nie tyle nad sposobami skracania, ile nad jego przyczynami i skutkami. Ważne są uwarunkowania językowe i kulturowe, środowiskowe, które skłaniają piszącego do posługiwania się określonym sposobem abrewiacji. Nie bez znaczenia są czynniki psychologiczne (np. dążność do przyśpieszania pisania, oszczędzanie miejsca, przekonanie, że długie wyrazy i wyrażenia są trudniejsze w odbiorze i zakłócają przejrzystość tekstu). Skracanie to nic nowego, stosuje się je, od kiedy istnieje pismo literowe. Obecnie można nawet mówić o modzie na skracanie.

Nie oddzielałbym zbyt stanowczo skrótów od skrótowców, mimo że formy te różnią się budową i gramatyką. Wszystkie są skróceniami i ta informacja na nasz użytek wystarczy.

Skracanie przez usuwanie samogłosek często spotyka się w języku angielskim, szczególnie w nazwach technicznych, ekonomicznych i informatycznych, ale w zasadzie tylko rozpoczynających się spółgłoską. Można nawet (z pewną przesadą) mówić, że to anglosaski typ abrewiacji.

Usuwanie samogłosek ma podstawę w tym, że w linii tekstu występują one nader często, a ponieważ jest ich w alfabecie dużo mniej niż spółgłosek, częściej się też powtarzają i przez to zmniejszają swoją "moc identyfikowania wyrazów". Mówimy, że mają małą entropię i dużą redundancję, czyli - innymi słowami - że mają dużo mniejszy wpływ na kształt i rozpoznawalność wyrazów niż spółgłoski. W pisowni niektórych języków (np. w hebrajskim) prawdopodobnie dlatego właśnie samogłosek w ogóle nie ma, a ich obecność w wymowie jest w piśmie sygnalizowana za pomocą kontekstu i znaków dodatkowych (np. kresek lub kropek nad albo pod spółgłoskami).

Skracanie polegające na usuwaniu samogłosek jako reguła w języku polskim na razie się nie przyjęło. Utrwalonych skrótów tego rodzaju jest stosunkowo niewiele. Czy skrót wrz (od "wyraz") jest czytelny? Mało. Wolę wyr., ponieważ łatwiej domyślam się rozwinięcia. Skrót wrz myli zbitką rz, która bardziej wskazuje na "wrzesień", "wrzątek", "wrzask" i jeszcze wiele innych, niż na "wyraz", "wyrażenie".
Nie należy skracać dla zasady, ale tylko z konieczności i tylko z sensem, pamiętając o odbiorcy.
Co można powiedzieć o autorze takiej oto wypowiedzi: Bad. st. dr. rod. oraz na podst. wcześn. ww. osobn., socj. i rodz. stw. się, że wyż. wym. os. nie miała k.p. z pntr.? *
Ano tylko to, że zrobił jakąś notatkę dla siebie. Tymczasem taki tekst widziałem w zaświadczeniu napisanym przez pewnego ginekologa. Pokazano mi je jako kuriozalny przykład niechlujstwa językowego (bo trudno podejrzewać, że pan doktor dlatego użył kryptonimów, iż wstydził się tematu).

O skrótach, skrótowcach i ogólnie abrewiologii znajdzie Pan m.in. w pracach prof. Jerzego Podrackiego, w słownikach ortograficznych i poprawnej polszczyny (zwłaszcza wydanych przez PWN), w których podano sporo informacji szczegółowych.

-------------------------------
* W przekładzie na język polski: Badaniem stanu dróg rodnych oraz na podstawie wcześniejszego wywiadu osobniczego, socjalnego i rodzinnego stwierdza się, że wyżej wymieniona osoba nie miała kontaktów płciowych z penetracją.